Michał Heller – kapłan czy naukowiec?

Nauka i religia bywają w konflikcie, ale nie są nań skazane. Oddziałują na siebie poprzez twórcze napięcie. To słowa prof. Michała Hellera, kosmologa i teologa, który jest laureatem Amerykańskiej Nagrody Templetona za wkład do dialogu nauki z religią. 
 
To bohater prezentacji jednej z uczestniczek naszego projektu. Trudno się dziwić, ponieważ Michał Heller jest idealnym przykładem osoby, która nie tylko wie, że między wiarą a rozumem nie musi dochodzić do konfliktu, ale swoim życiem (a przede wszystkim pracą) dowodzi słuszność tej tezy.
Poniżej jeszcze kilka cytatów z wywiadów i jego książek:

Istotą religii jest racjonalność, tylko znająca swoje granice... Na przykład pytanie o sens jest pytaniem racjonalnym, choć wykracza poza granice metody naukowej. Moim zdaniem granice metody naukowej nie pokrywają się z granicami racjonalności. Irracjonalność to jest działanie wbrew rozumowi. Religia, która tak działa, to nie jest w ogóle religia, moim zdaniem.

Pojęcie Boga ulega ewolucji. Myślę, że podobnie było w moim życiu. W miarę poznawania nie teologii, tylko właśnie wszechświata, Bóg stawał się coraz bardziej abstrakcyjny, ale też coraz bardziej racjonalny. Potem któregoś dnia – trudno powiedzieć, czy to był dzień, czy to był proces – oczarowało mnie zdanie Leibniza, ono odzwierciedliło moje własne przemyślenia: „gdy Bóg liczy, powstają wszechświaty”. To jest piękne zdanie, nie wiem, czy jakiś teolog by się na nie mógł zdobyć, chyba żeby równocześnie studiował kosmologię, fizykę i matematykę

Wszystkie definicje Boga są nieudolnymi próbami uchwycenia czegoś, co się nam wymyka. (…) Gdybym nie był chrześcijaninem, nie znał chrześcijaństwa, a wiedział wszystko to, co wiem z nauki i filozofii, to prawdopodobnie wierzyłbym w Boga, w jakiś Absolut, choć nie wiem, jak bym go sobie wyobrażał. Pewnie jako Wielką Racjonalność.

Piękno naukowej przygody polega na tym, że nigdy nie zabraknie dalszych znaków zapytania.